29 marca 2023 roku uczniowie klas czwartej i piątej z panią Beatą Surdej i panem Jackiem Kuflem pojechali na wycieczkę do… Koronowa. Cóż to była za wyprawa! Pełna przygód, humoru i niespodziewanych zwrotów akcji, a wszystko za sprawą druha Włodzimierza Domka, który był naszym przewodnikiem po tym bardzo atrakcyjnym (jak się okazało) mieście. Wielu z nas po raz pierwszy było w stolicy naszej gminy w roli turystów.
Spotkaliśmy się w Regionalnej Izbie Muzealnej Ziemi Koronowskiej. Na początku „przenieśliśmy się” na dno lodowca, który znajdował się w tym miejscu 100 tysięcy lat przed naszą erą. Wędrowaliśmy szybko przez kolejne epoki. Oglądaliśmy stare narzędzia i broń. Dowiedzieliśmy się, że historia Koronowa związana jest z klasztorem w… Byszewie. Mogliśmy zobaczyć plan miasta narysowany sprawną ręką druha. Pewnie na zawsze zapamiętamy, że bitwa pod Koronowem odbyła się 10 października 1410 roku. To łatwa data do zapamiętania, na dodatek wykrzykiwaliśmy ją kilka razy. Mogliśmy się też poczuć jak prawdziwi rycerze – w filmowej scenerii piwnicznej „walczyliśmy”, mając na głowie hełm i krzepko dzierżąc w dłoniach miecz oraz tarczę. Bardzo zainteresowała nas historia dzieci, które, w czasach, gdy Polski nie było na mapach, nie mogły mówić w szkole w ojczystym języku.
Po dużej dawce historii opowiedzianej, wyrysowanej, odegranej (z niemałym talentem aktorskim) 😊 przez naszego przewodnika ruszyliśmy na nieoczywisty spacer po Koronowie. Zawędrowaliśmy pod synagogę. Przeszliśmy urokliwą ulicą Ślusarską. Na jednym z koronowskich podwórek, na którym czas jakby się zatrzymał, usłyszeliśmy opowieść o dawnych podwórkowych zabawach. To były czasy! Byliśmy też w majestatycznej Bazylice Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Prawdziwa perełka architektoniczna!
Potem dostaliśmy niezły wycisk, bo w szybkim harcerskim tempie wspinaliśmy się na Wzgórze Łokietka. No, może „wspinaliśmy się” to przesada, wszak to tylko 107, 5 m n.p.m. 😊 Widoki cudne! Błyskawicznie znaleźliśmy się koło Diabelskiego Młyna. W drodze powrotnej krótka wizyta w Banku Spółdzielczym i na dziedzińcu liceum („Iskierkę przyjaźni puszczam w krąg, niech wróci do mych rąk”). 😊
Uff! Po czterech godzinach niezwykłych wrażeń wylądowaliśmy na przystanku autobusowym. Pożegnaliśmy się z Misiem Krzysiem (a właściwie Krzysztofem, bo w czasie spotkania z nami nieco dorósł), który towarzyszył nam podczas całej wędrówki.
Na podstawie przeprowadzonej w drodze powrotnej „autobusowej” sondy można stwierdzić, że podobało nam się wszystko, a na podium znalazły się: Wzgórze Łokietka, walki rycerskie i bazylika.
Dziękujemy druhowi Włodzimierzowi Domkowi (pasja, energia, profesjonalizm). 😊 To była niezwykła przygoda!
B.S.